Franka i jego super Rodziców poznałam tydzień temu.
Frankowi mijała wtedy pierwsza doba życia.
Wyciągnięty o miesiąc wcześniej z brzucha Mamy,
z wadą serduszka i słabym płucem.
Pojechałyśmy z A. do nich.
Nietypowe... albo wyjątkowe...
przyjechać do ludzi, których pierwszy raz zobaczysz aby pobyć z nimi...
Chciałabym prosić
abyście wspierali Franka i Jego Rodziców modlitwą i dobrymi myślami
Jest-juz-wsrod-nas
piątek, 22 czerwca 2012
czwartek, 14 czerwca 2012
dziwna rzecz
niekiedy Państwo polskie wymaga dziwnych rzeczy...
z jednej strony rozumiem, z innych stron nie jestem w stanie pojąć...
przedwczoraj taką o to rzecz dla Państwa polskiego stworzyć musiałam...
----
Od 3 tygodnia życia Ani tworzymy dla niej rodzinę zastępczą razem z dwiema córkami Weroniką i Hanną. Aneczka urodziła się z zespołem Downa, z niedoczynnością tarczycy, z wadą serca pod postacią całkowitego kanału przedsionkowo-komorowego.
W pierwszych dwóch latach życia z powodu wady serca a później obniżonej odporności parę razy w roku była hospitalizowana, nigdy nie przebywała w szpitalu sama. Gdy miała 3,5 roku zachorowała na złośliwego raka krwi, czyli ostrą białaczkę limfoblastyczną. W jej trakcie wystąpiły objawy neuropatii, pląsawicy, zakażenia gronkowcem, zakażenia grzybicze, sepsa. Przy kilkunastu pobrań szpiku lub płynu mózgowo - rdzeniowego do badań Ania była znieczulana ogólnie. Zawsze to był ryzyko. Intensywne leczenie białaczki trwało do końca 2010 r.
W tym czasie nauczyłam się, że umierać za życia... można... nawet kilka razy w jednym roku.
Od zachorowania na białaczkę ma minąć 10 lat aby lekarze uznali Anię za zdrową. Po leczeniu sterydami i chemią jej odporność, do dnia dzisiejszego nie odbudowała się.
Pomimo bardzo trudnych przeżyć związanych ze zdrowiem Ani, z jej operacją na otwartym serduszku, z walką o życie przy zachorowaniu na białaczkę, nie wyobrażam sobie, aby mogło jej w naszym życiu zabraknąć.
Ania jest częścią naszej rodziny, bez niej nie ma nas, takimi jakimi staliśmy się dzięki temu, że jest z nami.
Jest siostrą dla Weroniki i Hani. Jest wnuczką, kuzynką, przyjaciółką, koleżanką dla naszej bliskiej i dalszej rodziny oraz znajomych. Więzi jakie są między nami, są podstawą naszego i jej życia.
Nie jestem cudowną matką, popełniam błędy, jestem nieraz przemęczona, ale wiem, z ogromnym przekonaniem, że jestem dość dobrą Mamą dla Ani i wiem, że Ania została wszczepiona w naszą rodzinę i tworzy ją, tak samo jak każde z nas. Kocham Aneczkę i oddałabym swoje życie i zdrowie aby jej pomóc.
wtorek, 12 czerwca 2012
warsztaty z Teresą
W sobotę miałam zaszczyt uczestniczyć w warsztatach u Teresy.
Za tydzień jadę na kolejny turnus razem z Renią.
Uczyć się od Mistrzów :)
którzy wciąż i wciąż uczą się od Innych
B E Z C E N N E
"kocham" ciszę motoryczną i kompresję
ważność linii środka nadal przekracza moją wiedzę
mięśnie twarzy - cały czas się ich uczę, mam nawet chęć nauczyć się ich po łacinie :)
Ciekawie może to wyglądać, kiedy jadę środkami komunikacji miejskiej i gładzę się po twarzy
ćwicząc nazwę mięśnia i utrwalając pamięć dotyku, potrzebnego np. dla rozwoju połykania :)
Całą sobą podpisuję się pod Primo Primero metody Castillo Moralesa
K O M U N I K A C J A
Za tydzień jadę na kolejny turnus razem z Renią.
Uczyć się od Mistrzów :)
którzy wciąż i wciąż uczą się od Innych
B E Z C E N N E
"kocham" ciszę motoryczną i kompresję
ważność linii środka nadal przekracza moją wiedzę
mięśnie twarzy - cały czas się ich uczę, mam nawet chęć nauczyć się ich po łacinie :)
Ciekawie może to wyglądać, kiedy jadę środkami komunikacji miejskiej i gładzę się po twarzy
ćwicząc nazwę mięśnia i utrwalając pamięć dotyku, potrzebnego np. dla rozwoju połykania :)
Całą sobą podpisuję się pod Primo Primero metody Castillo Moralesa
K O M U N I K A C J A
czwartek, 7 czerwca 2012
fan-ta-sty-cznie
Z dziś ranka:
siedzi sobie mały blond-chłopiec na drewnianej małej werandzie
i mówi: Mamo... tu jest...fan...ta...sty...cznie.
Byłyśmy zdziwione, że zna takie słowo
Blond-chłopiec to najmłodszy Siostry, co wczoraj zjechała
do domku drewnianego na weekend dłuższy.
My i Oni tęsknią za takimi zjazdami.
Można odpocząć przy połączeniu 6 dzieci w wieku od 3 do 11 lat :)
Domek... nie był moim marzeniem,
ale... bardzo powoli... zaczyna też być mój...
może nie umiem zapuszczać korzeni
a może odpowiedzialność za mnóstwo rzeczy związane z nim
uwiera ciężarem.
Słowa blond-chłopca wsparły mnie
kiedy widzę radość dzieci moich i ciut dalszych
odpocznienie bliskich i dalszych znajomych
jestem wdzięczna,
za kolejny dzień życia w drewnianym domku
siedzi sobie mały blond-chłopiec na drewnianej małej werandzie
i mówi: Mamo... tu jest...fan...ta...sty...cznie.
Byłyśmy zdziwione, że zna takie słowo
Blond-chłopiec to najmłodszy Siostry, co wczoraj zjechała
do domku drewnianego na weekend dłuższy.
My i Oni tęsknią za takimi zjazdami.
Można odpocząć przy połączeniu 6 dzieci w wieku od 3 do 11 lat :)
Domek... nie był moim marzeniem,
ale... bardzo powoli... zaczyna też być mój...
może nie umiem zapuszczać korzeni
a może odpowiedzialność za mnóstwo rzeczy związane z nim
uwiera ciężarem.
Słowa blond-chłopca wsparły mnie
kiedy widzę radość dzieci moich i ciut dalszych
odpocznienie bliskich i dalszych znajomych
jestem wdzięczna,
za kolejny dzień życia w drewnianym domku
Subskrybuj:
Posty (Atom)