Byłyśmy,
wróciłyśmy
i jesteśmy
... zdrowe
:)
Rok temu w lutym
Angel była na ITD
(intensywnej terapii).
W czerwcu Angel
pojechała ze mną na turnus.
I było to szaleństwo,
które tak bardzo chciałam.
Nie doczekała do końca,
w połowie szpital
i długi pobyt na OWN.
Dziś zakończył się
pierwszy turnus w tym roku.
Ania była i wytrwała do końca :)
Każdego dnia robiłam
"skan"
ile i czy je, czy mocniej blada,
jaki kolor usteczek.
Krzyczałam, żeby nie biegała
bo ...
kości słabe.
B a ł a m s i ę
i wstrzymałam chemię na tydzień.
Turnus udany.
Anulka wróciła tylko z katarem...
Dziś po badaniach tylko
lekki spadek tego co było tydzień temu,
czyli
połowa chemii.
U f f
"odczarowanie"
i śpiąc zaśpiewała przez sen
cza cza cza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz