Parę miesięcy temu był czas
"nawrotu" u mnie...
Wspomnień i lęku o Angel.
Trudny czas, gdzie mając zobowiązania
nie potrafiłam podjąć decyzji ważnych.
Bałam się, że jeśli podejmę się czegoś
to będę potrzebowała siły,
sprawczości a ja mam magazynować
na ...
bo jeśli...
To był dobry czas dotknięcia siebie, swojego serca.
W mgnieniu oka byłam na Intensywnej Terapii,
Ania leżała i nie miała siły żyć.
Czułam całą sobą, że nie ma sił.
Kilka razy zatrzymałam życie na przeszłości.
Brakowało wtedy powietrza.
Trochę mi czasu zajęło by nie zostać z tym sama.
Tryb samo-radzenia nadal aktywny.
Jak dobrze, że przeżyłam to parę miesięcy temu.
Mogłam teraz odwiedzić Bliskich i Kochanych.
Dzielnych i walczących o życie.
Całym moim sercem chcę ŻYCIA dla Nich !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz