Kolejna punkcja w protokole
z którego wyjścia nie widać.
Chcę końca leczenia.
Chcę go już TERAZ !!!
Dziś raniutko jechałyśmy autobusem,
Angel omawiała wszystko,
najpierw jedziemy, później będzie spała,
a później pójdziemy na makaron.
Bardzo była pobudzona czekając przed drzwiami,
oddziału IV, gdzie robiono punkcje w znieczuleniu ogólnym.
Ja przeżywam to w środku, ona na zewnątrz.
Liczyłyśmy sale w których mieszkałyśmy w czasie leczenia.
Pamiętała.
Mieszały mi się sale z pierwszej i drugiej białaczki. Ale...
Efekt pierwszeństwa mocno zaznaczył się w mej pamięci.
Przy pierwszej i drugiej białaczce.
Pamiętam sale, w których zostałyśmy położone.
Dokładnie, które łóżko i emocje.
Rozpacz przy pierwszej i dużo łez,
a przy drugiej... zamrożenie i ogromne napięcie ciała.
Dziś
lekarka, która robiła punkcję, przyznała, że nie zna pacjentki.
uśmiechnęłam się, bo to o niej świadczy, że nowa.
Skomentowała to później pielęgniarka, że ona sama nie zna lekarki,
a Anie znają wszyscy. Powiedziała, żeśmy są weterankami.
Boże, daj już koniec leczenia i zdrowie do końca końców.
Proszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz