i tu sobie popłaczę
i potupię ze złości
i dłonie zacisnę w piąstki mocne, żeby to wytrzymać
chociaż wiem,
że najważniejsze to ŻYĆ
i jestem wdzięczna za każdy dzień
w którym Angel śmieje się
to jednak tak bardzo boli
i martwi o g r o m n i e
że ta białaczka
może moją Angel
mocniej zniszczyć
oszpecić
i zabrać to co swoją i swojej Kochanej Terapeutki
pracą zdobyła
Angel będzie miała rezonans
odruchy neurologiczne są mocno osłabione i niesymetryczne
drgawki, pewnie polekowe
ale trzeba sprawdzić.
Dodatkowo buźka Mojej Córci
też przestaje być symetryczna.
A to też jest sygnałem dla neurolog.
Tak sobie myślę, że masz prawo i tupać i krzyczeć i płakać. I mają prawo powody, dla których chce się to robić, przysłaniać Ci to, za co jesteś wdzięczna.
OdpowiedzUsuńRozumiem Twój lęk o efekty ciężkiej pracy i rehabilitacji, wiem, jak są kruche a jednocześnie cenne.
Masz pełne prawo oczekiwać od życia by oszczędzało Twoją córkę zamiast jej dokopywać, bo kopniaków zniosła już dość i Ty razem z nią.
... tak właśnie sobie myślę. Ciepło. o Was.
Madziu, krzycz i płacz! i kop jeśli trzeba! i nawet talerzem walnij o ziemię! Kochana jesteś najdzielniejsza i masz prawo do takich pragnień.
OdpowiedzUsuńKiedy czytam płaczę
OdpowiedzUsuńzaciskam dłonie w piąstki
złoszczę się na Niego...
tyle cierpienia musi znieść małe kruche ciałko,
tyle bólu w oczach najbliższych,
jak pojemne jest serce matki...
Magdo tup, płacz i krzycz... wyrzucaj z siebie emocje...by tłumione nie wyrządziły większego spustoszenia...w Twoim i tak zbolałym sercu
Przesyłam pozdrowienia... cieplutkie i miłe w dotyku... te najdelikatniejsze dla Angel
Madziu przytulam Cię baaardzo mocno, nic nie mogę i nic innego nie umiem. Głeboko wierzę, że ten stan u Ani będzie przejściowy, że to minie po odstawieniu leków.
OdpowiedzUsuńUcałuj Anię.