Ostatni czwartek był bardzo trudny.
Jesteśmy już
przyjmowani w szpitalu dziennym
na chemię.
Z jednej strony: SUUUPER wiadomość, bo w domku;
z drugiej nie ma tam naszego Mądrego Doktora
i jego ogarniania wszystkiego.
Ostatnio Angel potrzebowała osocza
przed podaniem chemii, najpierw oczywiście morfologia.
Czekanie na wyniki, na lekarza, na papierki szpitalne.
To wszystko zajęło 8,5 godzin.
Jutro czwartek.
Jedziemy z ranka na punkcję.
Oczywiście najpierw morfologia.
Później kontrolna punkcja szpiku,
pewnie i chemia.
Proszę Was o modlitwy i dobre myśli.
Bardzo to jest trudne dla mojej Dziewczynki.
Wizyty, czekanie, głód póki nie zrobią badań i punkcji.
Będę ją osłaniać.
Jedna ze Starszych chce jechać z nami.
Będzie ogromną ochroną dla Angel.
Bierzemy kompa i bajki
i n a d z i e j ę, że pomimo ostatnich słabości
nadal jesteśmy MOCNE.
Jesteście mocne. Przytulam i wciąż jestem z Wami.
OdpowiedzUsuńMagda, ściskam Was mocno !
OdpowiedzUsuńProszę Pana, by i w dziennym szpitalu Pan dał Mądrego, Ogarniającego Doktora lub innego dobrego człowieka ku pomocy..
NADZIEJA zawieść nie może!!!!!
OdpowiedzUsuńMadziulku moja, będzie dobrze:)
Trochę Waszej mocy, trochę mojej, trochę modlitw i trochę ciepłych myśli. Obwarowane z każdej strony mocą różnej maści. Tak - jesteście mocne.
OdpowiedzUsuńPo prostu namaszczone maściami wszelakimi :)
OdpowiedzUsuńjeśli to ma pomóc, to ja mam trochę magicznego smarowidła Kura-San :D
OdpowiedzUsuń