Powinniśmy już zadzwonić
ale przecież będzie dobrze :)
Punkcje przeszły, dłużej spała,
w klinice nie zostałyśmy,
a nawet dosyć szybko wyszłyśmy,
gdyby nie uważność Angel
zabrałabym ją z wenflonem do domu.
Bardzo chciałam już tam nie być.
Umówiłyśmy się na telefon.
Chemia odstawiona i mamy czekać na decyzję.
Powiedziałam Doktor, że już nie daje rady,
ani ja, ani Ania. One widzą, ale... p r o t o k ó ł.
Włosy, które pięknie odrastały, ostatnio mocno wypadły,
moja Dziewczynka wygląda jakby sobie dużą część głowy podgoliła.
Wątroba nie daje rady,
i może przez to toksyczność leków jest za mocna.
Dziwnie jest.
Wieczorem przebiega myśl...
nie ma chemii...
hmm.
Nie chcę się bać kolejnego nawrotu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz