poniedziałek, 18 sierpnia 2014

inaczej Intensywna

Parę miesięcy temu był czas
"nawrotu" u mnie...
Wspomnień i lęku o Angel.

Trudny czas, gdzie mając zobowiązania
nie potrafiłam podjąć decyzji ważnych.
Bałam się, że jeśli podejmę się czegoś
to będę potrzebowała siły,
sprawczości a ja mam magazynować
na ...
bo jeśli...

To był dobry czas dotknięcia siebie, swojego serca.
W mgnieniu oka byłam na Intensywnej Terapii,
Ania leżała i nie miała siły żyć.
Czułam całą sobą, że nie ma sił.

Kilka razy zatrzymałam życie na przeszłości.
Brakowało wtedy powietrza.

Trochę mi czasu zajęło by nie zostać z tym sama.
Tryb samo-radzenia nadal aktywny.

Jak dobrze, że przeżyłam to parę miesięcy temu.
Mogłam teraz odwiedzić Bliskich i Kochanych.
Dzielnych i walczących o życie.
Całym moim sercem chcę ŻYCIA dla Nich !!!



niedziela, 17 sierpnia 2014

wakacje

Wakacje :)

i już prawie koniec.
Szybko mija czas.
Cztery turnusy - Angel na dwóch.
Szczęśliwa pomimo małych kryzysów słabości ciała,
bo duch u niej mężny.

Zdecydowałam się, tylko dzięki A.,
na wakacyjny wyjazd mojej Rodzinki nad morze.
Krótki - tygodniowy.
Ja i Trójca.
Razem - tak daleko od kliniki.
Nadal myślę, że mało możliwy, choć już z niego wróciliśmy :)
Dostałyśmy pozwolenie od profesor "od wznów"
by jedną z trudniejszych chemii przenieść o tydzień - i wyjechać.

Plażowanie i morze...
i poznawanie moich Córek.
Ich piękna i siły i potrzeb i różnic.
Podobieństwa do mnie i odrębności.
Ciekawe to nasze życie.