Puk... puk...
Ponad pół roku od ostatniego posta...
Czyli
Jest dobrze :)
Więc, dlaczego dziś?
W Dzień Wszystkich Świętych...
Nie poszłam z Anią na cmentarze,
pomimo, że moich Bliskich ciała tam leżą,
ufam, że dusze w Niebie.
Nie poszłam, bo za blisko śmierci,
za blisko Ani, za blisko mi...
Nie chcę być z Anią na cmentarzu,
przynajmniej dziś i teraz.
Przygotowania zaduszkowe wokół
przyniosły mi moje przeżycia
uczuć i myśli, gdy Ania
mi, sobie, nam
umierała.
Gdy już sama ja
zwątpiłam,
czy jeszcze chce / może żyć
Przez ostatni tydzień
pytałam się siebie,
czy Matka może zwątpić w życie Dziecka
Chciałabym być taką Matką,
co nigdy nie zwątpi, co zawsze wierzy i wie,
że będzie dobrze
Nie jestem. Przykro mi.
Mam wiarę, nadzieję, miłość
ale
nieraz
c o ś
mnie
przerasta
Przerósł mnie moment
trwający jak wieczność,
gdy już sama nie oddychała,
nie jadła,
nie piła.
Nie wierzyłam, że można
czuć śmierć obok
Pamiętam ten moment wieczności
gdy Ani prawie nie było
obok Niej i aparatury
byłam ja
i była śmierć
Obie czekałyśmy.
W tym czasie słowo,
jedno zdanie było u mnie za całą modlitwę.
"Boże, Ty wiesz."
i Ania jest :)
Jesteśmy.
Dziś byłam z Nią,
dzień bycia z Mamą
"same" - jak Angel mówi.
Spacery, kino, jedzonko -
święciłyśmy Życie, które dziś jest
wtorek, 1 listopada 2016
sobota, 2 kwietnia 2016
rosną skrzydła
Każda z moich Córek
przerosła mnie.
Każda z nich rozwija w sobie TO
co we mnie jest dużo mniejsze,
lub nie mam tego.
Angel jeździ na koniach.
Kładzie się na nich,
jeździ bokiem,
czesze, czyści, prowadzi ...
hmm... rozwija swoją miłość,
przyszłą pasję.
Tak.
Potrzeba do tego
zdrowia,
finansów,
obecności...
ale... to...
USKRZYDLA
ją i mnie
Dziś.
Jest zdrowa.
Jej skrzydła rosną.
W tym tygodniu przeczytałam
o dziewczynie, co walczyła dzielnie, znałyśmy ją
i w tym tygodniu odeszła.
Czytałam o dziewczynce,
co zachorowała ponownie.
Dziś jest.
Jest zdrowa.
Skrzydła rosną.
przerosła mnie.
Każda z nich rozwija w sobie TO
co we mnie jest dużo mniejsze,
lub nie mam tego.
Angel jeździ na koniach.
Kładzie się na nich,
jeździ bokiem,
czesze, czyści, prowadzi ...
hmm... rozwija swoją miłość,
przyszłą pasję.
Tak.
Potrzeba do tego
zdrowia,
finansów,
obecności...
ale... to...
USKRZYDLA
ją i mnie
Dziś.
Jest zdrowa.
Jej skrzydła rosną.
W tym tygodniu przeczytałam
o dziewczynie, co walczyła dzielnie, znałyśmy ją
i w tym tygodniu odeszła.
Czytałam o dziewczynce,
co zachorowała ponownie.
Dziś jest.
Jest zdrowa.
Skrzydła rosną.
niedziela, 17 stycznia 2016
już Nowy Rok...
Czas zdrowia szybko płynie :)
Jest dobrze.
Żyjemy :)
Po dwóch białaczkach i bardzo trudnym leczeniu.
Żyjemy :)
Są rzeczy trudne, ale
Żyjemy :)
Nie jesteśmy same,
Żyjemy :)
Pomimo słabych, krótkich włosków, co odrosnąć nie chcą,
pomimo rozregulowanego apetytu przez branie sterydów i chemii,
pomimo słabych kości, gdyż leczenie też zabijało, to co zdrowe i nowe,
pomimo odporności co nadal dużo poniżej niskiej normy,
pomimo... pomimo...
Żyjemy :)
i D Z I Ę K U J E M Y :))))
za 1 %, za myśli, dobre uczucia, modlitwy i westchnienia.
Nadal tego potrzebujemy.
Prosimy
za Angel, za mnie, za Siostry, za CBA - Cudowną Babcie Angel.
Potrzebujemy i dziękujemy :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)