niedziela, 3 marca 2013

co nie zabije...

Co nie zabije to nas wzmocni...
a może...
co nie zabije to nie zabije
nie musi wzmacniać,
może sponiewierać i zostać na całe życie.

8 marca
rozpocznie się 6 miesiąc walki.
W tamtym tygodniu obliczałam z Mądrym Doktorem
ile tygodni leczenia przed nami...
okazało się, że tyle ile za nami...

Brakuje sił.
Cierpliwości.
Spokoju duszy.
Bardzo zmęczona jestem teraz
choć mam możliwości by odpoczywać,
przemęczenie nie chce mnie zostawić

chyba, że na moment
jeden...
w sobotę rano przejażdżka w słońcu na rowerze
co prawda, przy 0 stopni C
ale jaki flow !!!

drugi...
ryzykowna pewnie decyzja,
wyjścia na noc z Córciami WSZYSTKIMI trzema
do J i jej Rodzinki.

Kiedy powiedziałam Angel, że jedziemy
Ona na to: JA ??? MOGĘ ???
i ogrom szczęścia na pyzatej sterydowo buziulce
zagościł :)

i trzeci moment znaleziony...
moje Córcie
w s z y s t k i e  w domku
śpią bezpiecznie






2 komentarze:

  1. Czas biegnie szalenczo, polmetek to bardzo duzo- pomysl Madziu jeszcze raz tyle i bedzie to za Wami. Musicie trwac i jak tylko macie okazje tankowac energie, sil duzo zycze Tobie na kolejne tygodnie i duzo , duzo sloneczka!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Madziu jak najwięcej takich przyjemnych chwil Wam wszystkim życzę!!!

    OdpowiedzUsuń