niedziela, 21 października 2012

rokowanie


Pokusiło mnie.
Zapytać.
Nie wprost.
Jak takie dzieciaczki po   t a a a k i m   leczeniu?
Popatrzył na mnie Mądry Doktor i odpowiedział::
"najpierw muszą przeżyć leczenie."

i...

T R A C H

usłyszałam złamaną gałąź pod sobą...
I spadłam obita i potłuczona....
Aż zabrakło tchu...
dłuuugo nie mogłam nabrać powietrza...

na noc wróciłam do domku
a w sobotę złapałam oddech
w niedzielę rano
odbyła się msza z intencją
zdrowia dla Ani Piechaczyk od Przyjaciół

Dziękuję całej Armii Przyjaciół :)

7 komentarzy:

  1. Ja też się modlę o jej zdrówko i o Was żebyście dzielni przez to przebrnęli Głowa do góry, pierś do przodu ( a d..a jak wiadomo jak by nie patrzeć zawsze będzie z tyłu ) Całuję i ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja dziękuję za tych przyjaciół.
    A Ty oddychaj głęboko i myśl pozytywnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przytulam Was bardzo mocno, Ania u Twojego boku będzie silną dziewczynką, wygracie tą walkę RAZEM, wierzę w to.

    Beticz

    OdpowiedzUsuń
  5. Lekarze.. wiadomo.. mają ludzką mądrość i wiedzę.
    My mamy wiarę..
    Tego się trzymaj Moja Kochana !
    Nasz Bóg jest Wszechmocny i Najwyższy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Baaardzo mi przykro,
    pozostaje nam wierzyć, że wszystko się ułoży.
    Musi!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet nie umiem sobie wyobrazić co teraz czujesz... Nie potrafię nazwać tego co sama czuję...w moich uszach do dziś dzwoni ten przeszywający trzask łamanej gałęzi... lot był długi i ciągle jeszcze przemywam rany, pocieram siniaki... ale mam na tyle siły by wierzyć... i wierzę...

    OdpowiedzUsuń