środa, 5 grudnia 2012

mikołajki

Moje ostatnie i najbardziej żywe wspomnienie z chirurgii na Traugutta
...
chyba był maj, na pewno 2008 r.
Myślałam, że już jest dobrze i powoli zaczynaliśmy żyć.

Angel
po dwóch Broviacach
miała założony port
i
nagle
port zakażony gronkowcem

Na Traugutta wylądowałyśmy w trybie najpilniejszym z pilnych
przez 45 min trzymałam ją na siłę,
a zespół 5 pielęgniarek
szukał choć jednej żyły na obu rączkach i nóżkach
która dawała szansę na przeprowadzenie operacji

Nie udało się.
Angel pojechała na blog bez wkucia.

Nie zapomnę jej oczu i krzyku w nich

Gdy wyszłam z pokoju tortur
pękło we mnie życie
u m a r ł o

Wyłam

poczułam, że j u ż  m n i e  n i e  m a
że  n i e  ż y j ę
że  t o  k o n i e c

A jutro,
Mikołajki,
karetka po nas ma być o 7.00 rano
Jedziemy na chirurgię na Traugutta
założyć nowe wkucie.

Wczorajszy wenflon nie wytrzymał,
rączka spuchła
następny zakładaliśmy dziś rano
proszę o łaskę,
aby wytrzymał do operacji
czyli jeszcze noc i trochę poranka



Będę pamiętać, że mam oddychać
bo jestem dla

4 komentarze:

  1. pamiętam każde Twoje słowo, jak mówiłaś o tej sytuacji,
    bardzo mi przykro

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi trudno to czytać, a Ty to przeżyłaś. Modlę się o mądre pielęgniarki i lekarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A czemu te wenflony nie dają rady?
    Jestem z Wami. Jutro operacja, tak?

    OdpowiedzUsuń